Agenci Delegatury CBA zatrzymali byłego Szefa Służby Celnej

Agenci Delegatury CBA w Białymstoku zatrzymali dziś w Warszawie
byłego wiceministra finansów w latach 2008-2015 i jednocześnie byłego Szefa Służby Celnej.

Zatrzymany zostanie przewieziony do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku,
gdzie zostaną mu przedstawione zarzuty.

Trwa przeszukanie w mieszkaniu zatrzymanego.
Czynności wykonywane są w ramach podjętego na nowo śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku,
która współpracuje z Delegaturą CBA w Białymstoku.
To nie pierwsze czynności w tej sprawie – m.in. w lutym br. funkcjonariusze Delegatury CBA w Białymstoku
wspólnie z prokuraturą zabezpieczyli na potrzeby toczącego się śledztwa dokumentację z siedziby Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie.
Równolegle przesłuchano w charakterze świadków funkcjonariuszy Służby Celnej, w tym byłą Dyrektor Izby Celnej w Szczecinie.

źródło CBA

 


FUNDACJA REPUBLIKAŃSKA:
„Wróg polskich przedsiębiorców” Jacek K. z zarzutami prokuratorskimi

Czytając komentarze zwykłych małych przedsiębiorców, którym Jacek K. bardzo zalazł za skórę, mam wrażenie, że postawienie mu zarzutów to pierwsza oznaka pewnej sprawiedliwości dziejowej. Wiceminister Jacek K. był odpowiedzialny za śmierć wielu polskich przedsiębiorstw, które zabijał poprzez zmianę interpretacji podatkowych i wsteczne egzekwowanie należności. To była swego rodzaju „klasyka” działań resortów gospodarczych za rządów Platformy Obywatelskiej: niszczenie małych firm poprzez zmianę np. stawki podatku i żądanie dopłaty różnicy.

Dobrze znanym przykładem tego typu działań był domiar akcyzy nałożony na producentów karetek. Przez wiele lat płacili oni niższą akcyzę jak za samochód ciężarowy. Nikt im tej interpretacji nie podważał, kontrole organów skarbowych nie wykazywały nieprawidłowości. Pan Jacek K. jako szef Służby Celnej zmienił tę interpretację. Stwierdził, że karetki to samochody osobowe i nakazał producentom zapłacenie „zaległego” podatku za wiele lat wstecz. Jeden z przedsiębiorców na mocy tej decyzji musiał z dnia na dzień zapłacić blisko 10 milionów złotych podatku, a przecież tych pieniędzy sobie nie schował do kieszeni. Były to kwoty, które najpierw jemu musiałyby dodatkowo zapłacić szpitale publiczne. Grosza więc państwu nie ubyło, ale zniszczono dobrą, polską firmę.

– Radosław Żydok dla TVP Info, 30.03.2018 r.