Zdecydowana postawa prezydenta Trumpa
Z prof. dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem, wykładowcą z KUL i WSKSiM, rozmawia Mariusz Kamieniecki Prezydent Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone zrywają relacje ze Światową Organizacją Zdrowia.
Prezydent Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone zrywają relacje ze Światową Organizacją Zdrowia. Powód to m.in. brak działań WHO wobec pandemii koronawirusa oraz – pod naciskiem chińskich władz – niepodanie na czas informacji, które mogły zahamować rozprzestrzenianie się wirusa. Czy to tylko polityka, czy może zarzuty Trumpa są zasadne?
To jedno i drugie – tak bym powiedział. A więc nie tylko polityka, ale także fakty wydają się mówić same za siebie. Warto przypomnieć, że jeszcze do niedawna Światowa Organizacja Zdrowia utrzymywała, że wirus Sars-CoV-2 jest naturalną mutacją i dopiero pod presją zapowiedzi przerwania finansowania jej przez Stany Zjednoczone zaczęła zmieniać narrację. Jednak zarzuty, jakie są stawiane WHO, nie dotyczą tylko tej sprawy. Już wcześniej środowiska konserwatywne oskarżały Światową Organizację Zdrowia, że promuje tzw. zdrowie reprodukcyjne. Pojawiały się kwestie związane z antykoncepcją, brakiem szacunku dla życia ludzkiego, a także z promowaniem homoseksualizmu. Problem jest taki, że jeśli mówimy o pochodzie rewolucjonistów, to trzeba zauważyć, że doszli oni ze swoim przekazem również do instytucji międzynarodowych. Wiemy, że obecny dyrektor generalny WHO Etiopczyk Tedros Ghebreyesus ma marksistowskie konotacje ideologiczne. Należy też podkreślić, że Amerykanie łożą wcale niemało na WHO: tylko w 2019 roku przekazali tej organizacji ok. 400 milionów dolarów, co stanowi ok. 15 proc. budżetu tej organizacji, a w zamian nie mają z tego żadnego zysku. W pewnym momencie ideologia zawładnęła różnymi krajami, także instytucjami międzynarodowymi – jak w przypadku WHO. Nic więc dziwnego, że Donald Trump stara się wykrzyczeć swoją wizję świata, a więc też krytykę.
Fakt, że Amerykanie nie zostali ostrzeżeni przed pandemią, chyba przeważył szalę?
To prawda. Nikt nie został ostrzeżony w porę przed tym, czym w istocie jest COVID-19 i pandemia. Efekt jest taki, że świat się na to nie przygotował, bo WHO nie spełniła swojej roli. Jest to zatem kwestia bardzo poważna. Pieniądze, jakie otrzymuje WHO na działalność, nie są małe; jej możliwości działania w skali globalnej są olbrzymie, zadania oczywiste, a efektów brak. Jeśli przeanalizujemy ostatnie wydarzenia, to warto rozważyć, czy rzeczywiście była to wpadka WHO, czy – jak twierdzi Trump – jest to efekt powiązań z Chinami.
Źródło: naszdziennik.pl
RADIO WNET