W czasie spotkania Jan Pospieszalski odniósł się do umieszczenia go na okładce jednego z tygodników i zaliczenia go de facto do grona wrogów społeczeństwa. Poszło oczywiście o drążenie tematów związanych z koronawirusem.
– Kiedy pojawia agresja i przemoc werbalna? Wtedy, kiedy rodzi się frustracja. Opowieść „kowidowa” trochę się posypała. Jeżeli już rządowe statystyki pokazują, że 30 proc., a nieraz i więcej zgonów, to są osoby „w pełni chronione”, to widać, że ta wiara w cudowną, magiczną moc szczepionki, wakcyny, która będzie zbawicielem świata i która nas ochroni od zarazy okazała się chyba nietrafiona. Teraz trudno się wycofać. Kiedy zainwestowało się tyle własnej energii w to. Trudno się wycofać, w momencie kiedy wzięło się pieniądze za promocję tego procederu. W związku z tym brnie się w zaparte – mówił.
Jak dodał, patrząc na statystyki dotyczące przyrostu zakażeń w kontekście województw najmocniej i najsłabiej wyszczepionych, widać, że szczepionki nie pomogły w zwalczeniu pandemii. Przyznanie tego dla autorów narracji pandemicznej jest trudne, stąd oponentów się odczłowiecza, poniża. Utrwala to też własną bańkę światopoglądową.
Łukasz Warzecha zwrócił z kolei uwagę na to, że wciąż stosowana jest praktyka restrykcji sanitarnych, gdy wiemy już, że nie jest ona skuteczna w zwalczaniu Covid-19. Jak przypomniał, o tym, że restrykcje nie działają, mówił sam minister zdrowia Adam Niedzielski, po czym tydzień później wprowadził ich zaostrzenie. – Minister Niedzielski nie jest samodzielnym bytem i aktorem, on mówi to, co wynika ze strategii ustalanej gdzie indziej – ocenił.
Redaktor przytoczył też anegdoty obrazujące to co dzieje się wokół koronawirusa. Jedna sytuacja dotyczyła wyjazdu grupy polskich dziennikarzy do Brukseli na rozmowy z pracownikami KE. Na lotnisku i w samolocie obowiązywały maseczki. No chyba, że był poczęstunek. Wówczas maseczkę można było zdjąć, a wirus zaprzestawał zakażania. Jak zaznaczył, jest też przepis, by nie przeciągać nadmiernie spożycia. Cóż ona znaczy? – Niektórzy potrafili małą puszkę napoju opróżniać 1,5 godziny. Czy to nadmierne przeciąganie spożycia czy nie? – pytał.
Samo wejście do opustoszałych brukselskich budynków także odbywało się w pełnym reżimie sanitarnym, sprawdzano zaświadczenia itp. W sali wszyscy zdjęli maseczki. Weszła ekipa „brukselska” z komisarz na czele – także w maseczkach. Rozsiedli się i także zdjęli maseczki.
– Gdzie tu jest jakakolwiek logika? Nie ma! I nie należy się jej doszukiwać. Bo to jest tylko rytuał. To co Państwo mogą obserwować w Sejmie, gdy pani marszałek Witek wyklucza posłów bez masek z posiedzenia, a za chwilę ci sami posłowie, którzy przyklaskiwali temu wykluczeniu siedzą bez masek w innym miejscu w Sejmie… Czy tu jest jakikolwiek sens? Nie ma! Albo jest go tyle samo, o przy zamykaniu lasów, siłowni, bo sufity są za nisko – dodał.
źródło : pch24.pl