Bez operacji nie mam już przyszłości…

Moja mamusia usłyszała od lekarki: „Lepiej niech ochrzci Pani dziecko, bo może nie przeżyć”. Przeżyłam. Kiedy rodzice zauważyli, że nie robię postępów w rozwoju jak inne dzieci, nie raczkuję, nie siadam, poszli do lekarza. Tam usłyszeli, że nie ma po co leczyć, bo i tak będę ,,roślinką, która nie będzie sprawna umysłowo i szkoda marnować czas’’.

Jednak ja, na przekór opiniom lekarzy, rozwijałam się bardzo dobrze jak na dziecko z porażeniem i nic nie wskazywało na to, że będę „roślinką” bez kontaktu ze światem.


 

OSTATNI gasi światło
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w przeglądarce użytkownika i służą do wykonywania funkcji, takich jak rozpoznawanie użytkownika po powrocie do naszej witryny i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla niego najbardziej interesujące i użyteczne.

Możesz dostosować wszystkie ustawienia plików cookie, przeglądając karty po lewej stronie.